wtorek, 5 maja 2015

Ekhem...

Cóż, jak zapewne zauważyliście (nawet ślepy by już zdążył zauważyć) zniknęłam. Chciałabym (naprawdę bardzo bym chciała) zwalić winę na nauczycieli, którzy zaciskali nam na szyjach pętle przed egzaminem, na natłok zajęć dodatkowych, a nawet kwiatki kwitnące na Marsie, ale prawda jest taka, że żaden z tych czynników nie miał wpływu na moje zniknięcie... Po prostu ilekroć zabierałam się za pisanie nowego rozdziału energia wypływała ze mnie i coś nie chciała wrócić. Tak, więc postanowiłam zniknąć cichaczem. Co jakiś czas właziłam tu, patrzyłam na ten cholerny tekst i czułam potworny wstyd. Dopiero cztery rozdziały, a ja już chcę sobie odpuszczać? Niestety, Nick i Rick spakowali manatki i uciekli z mojej głowy na wakacje na Madagaskar... Kompletnie odeszła mi chęć kontynuowania tego, ale stwierdziłam, że znikanie bez śladu też nie jest rozwiązaniem. 
Więc tu i teraz obwieszczam wszem i wobec, że znikam. Być może jeszcze tu wrócę, ale jeśli wrócę to z czymś całkiem nowym, bo bliźniacy zamierzają na stałe osiedlić się na Madagaskarze i już ich prawdopodobnie nie odzyskam.
Tak więc c'est la vie i żegnam!